poniedziałek, 25 listopada 2013

Poznajmy się bliżej :-)

O to kilka ciekawostek na Mój temat. Miało być 7 'grzechów głownych', a wyszło 10. Są to Moje dziwactwa z którymi 'walczę' każdego dnia. Zapraszam do czytania :-)


1. Uwielbiam! Wręcz śmiem twierdzić, że kocham jazdę samochodem. Prawo jazdy posiadam od 5 lat. Dość dziwną, trochę śmieszną i jak najbardziej normalną rzeczą u kobiet jest fakt, że autem do przodu dosłownie wszędzie, nawet 'po wodzie', a do tyłu tylko kiedy jest taka potrzeba hihi

2. We wcześniejszym poście mogliście zobaczyć moja kolekcje misiowych skarpet. To się chyba u mnie nigdy nie zmieni (póki co ;-)) Moja kolecja piżam jak i skarpet jest jak dla nastolatek, bądź nawet dla malutkich dzieci. Misie, myszki, kotki, gwiazdki, serduszka - wszystko czego dusza zapragnie. Odkąd schudłam często kupuję piżamy na dziale dziecięcym - pomyślcie co się wtedy dzieje hihihi.

3. Jestem MANIACZKĄ świeczek, świeczników - ubóstwiam! - Dzień bez świeczki dniem straconym ;-)

4. Szklanka musi być pełna! Mam znajomych, którzy zawsze gdy zaproponują coś ciepłego do picia: w stylu kawa, herbata. To mam obawy czy skorzystać z ich serdeczności ;-) Gdy poproszę kawę to zawsze doleję sobie mleka, a w przypadku herbaty dosłownie szlak mnie trafia, bo nienawidzę jak jest kubek nie zalany do końca. Nie chodzi o to żeby poziom wody był jak przelewający się wodospad, ale musi być maksymalnie do pełna.
O to moje takie 'widzi mi się' ;-)
Ps. Nie zapraszajcie mnie nigdy na nic do picia hehe

5. Nienawidzę obżartych paznokci. A odruch wymiotny mnie bierze gdy lakier jest w połowie odpryśnięty, bo ktoś ma lenia przez 2 tygodnie i nie chce mu się zmyć lakieru. Wtedy jest głośne ' o noł ' z mojej strony!

6. Prawie każda z płci pięknej uwielbia kosmetyki do pielęgnacji ciała np. Kremy, balsamy, oliwki itp. Kolejne dziwactwo, które się do mnie przyczepiło ;-) Gdy używam np balsamu żeby rozprowadzić go na całym ciele muszę kilka razy wziąć go w rękę i wtedy zostaje tłusta warstwa na opakowaniu. Wtedy wydobywa się z moich ust głośne: ' O Chryste Panie!'. Muszę wytrzeć opakowanie zanim odstawię na półkę, bo bym chyba nie usnęła w nocy hihi

7.Folie bąbelkowe, które mogłabym strzelać godzinami.

8. Odrywanie sreberek z listków od tabletek. Jest 'padaka' hehe.

9. Od kilku lat kremu moje stópki w łazience. Coś mi się we łbie porobiło, ze po skończeniu tej czynności muszę koniecznie umyć ręce!

10. Ostatnim z moich dziwactw jest mlaskanie pod czas posiłku. Wtedy jeżą mi się włosy na całym ciele! O zgrozo!


Bardzo chętnie poczytam czy w Waszych zachowaniach również jest coś 'dziwnego' :-)

Do usłyszenia.

Charlotte.

niedziela, 17 listopada 2013

Kocham długie i chłodne wieczory :-)

Jestem ogromną miłośniczką pory jesienno zimowej między innymi dzięki możliwości korzystania z tak przemiłych gadżetów, które umilają Nam długie i mroźne wieczory :-) Moja nowa przyjaciółka Pani Sowa hihi
Instrukcja jak obchodzić się z ptaszkiem ;-P
Umieszczamy wkład w mikrofali na minutę i wygrzewamy ciałko przez około godzinę. Nie bawimy się w grzanie wody, ale starego rodzaju termoforki na wodę grzeją zdecydowanie dłużej ;-)
W całej okazałości. Czyż nie jest cudowna? Hihi
Łatwe wyciąganie wkładu.
'Wnętrzności' hehe W środku znajduje się pszenica oraz lawenda, która pięknie pachnnie.

A Wy jak umilacie sobie chłodne wieczory?

PS. Zapraszam jutro na obiecaną notkę :-)

Pozdrawiam

Charlotte.

piątek, 15 listopada 2013

Bourjois x3, Revlon x1

Nie mogłam się powstrzymać żeby nie pokazać Wam Moich nowości w formie...
'HITÓW i KITÓW'.

Pierwsze wrażenie jak najbardziej przyjemny dla oka :-)

Bourjois healhy mix - korektor wokół, którego zrobiło się tak głośno.
Po tygodniu użytkowania.
Plusy: - ładnie pachnie,
- bardzo wydajny,
- zakrywa cienie - niestety na jakiś czas...,
- pięknie rozświetla,

Minusy:
- mimo przypudrowania szybko schodzi,
- 'mało intuicyjny' trzeba 'nauczyć' się go nakładać (ciut za duża ilość pod okiem może być dla Nas katastrofą),
- bardzo, ale to bardzo jasny,
- występuje tylko w dwóch odcieniach,
- opakowanie - (moje urojenie jestem zdecydowaną fanką korektorów w pędzelku),
- cena.

Revlon colorstay. Mój kolor - 220 natural beige do cery tłusta i mieszana.
Po tygodniu użytkowania:
Plusy:
- cały dzień utrzymuje się na mojej twarzy,

Minusy:
- Nie wiem jak producent mógł dopuścić do braku pompki!
- dla mnie mógłby być bardziej kryjący.
Brak pompki, lub po prostu innej formy opakowania skreśla go na całej linii! Brrr!

Bourjois loose powder (sypki puder)
Po tygodniu użytkowania:
Plusy:
- nie trzeba stukać i pukać żeby wydobyć produkt, aksamitny pyłek pięknie sam wylatuje,
- rozświetla (mat nie jest jak beton w proszku tylko daje Nam efekt aksamitu),
- neutralizuje tłustość kremów,
- matuje w bardzo delikatny sposób,
- nie wysusza,
- bardzo wydajny,
- ładne opakowanie.

Minusy:
na tą chwilę - brak :-)
Ładne, ale bardzo plastikowe pudełko.
Gąbeczki, które są 'załączona' nigdy nie używam ;-)
To odcień mojej siostry, ja posiadam numer 02 Rosy, który jest zdecydowanie lepszy hihi


A teraz dosłownie BUBEL stulecia!

Bourjois bronzing powder
Po tygodniu użytkowania:
Plusy:
- drobinki, które jakimś cudem absolutnie nie widać na twarzy,
- opakowanie na magnes - bardzo przypadła mi ta forma do gustu.Dodatkowo mały, poręczny, wszędzie się zmieści ;-)
- zdecydowanie wydajny,
- gdy jakimś cudem uda Nam się go perfekcyjnie nałożyć to śmiem twierdzić, że: jest bardzo trwały, nie ściera się, nie wysusza.

Minusy:
- absolutnie nie nadaje się dla osób z tłustą cerą. W ciągu dnia zrobi się Nam na twarzy marchewkowe pole w postaci plam,
- zapach czekolady? Owszem, ale starej, która leżała otwarta nie wiadomo ile czasu,
- trudno o naturalny wygląd opalonej skóry. Zamiast efektu 'muśnięcia słońcem' wychodzi po prostu MARCHEWA. Co najgorsze, tego efektu nie można załagodzić rozprowadzeniem,
- próbowałam aplikować go 'tysiącami' różnych pędzli, gąbeczek, a nawet moimi paluszkami - i NIC to nie dało ;-/,
- cena!

Nawet jeśli posiadałabym odpowiednią cerę dla tego bronzera to i tak bym go nigdy nie zakupiła ze względu na to, że aplikacja go zajmuje nam dobre parę minut, a Nam kobietą zdecydowanie zależy na czasie.
Tak prezentuje się na dłoni.
Ja posiadam bronzer o numerze 52.. Według mnie jest to zdecydowanie odcień dla osób o ciemnej karnacji, które uzyskają efekt 'muśnięcia słońcem'. Z ciężką formą aplikacji i plamami, które wytwarza już nic nie zrobimy...


A to Mój gratis. Używałyście może? :-)


To by było na tyle.
W weekend pojawi się wstępna notka na temat pielęgnacji ciała przed/w trakcie odchudzania na, którą serdecznie zapraszam :-)
Życzę udanej 'lektury' :-)

Pozdrawiam

Charlotte.

niedziela, 10 listopada 2013

Ćwiczenia

Kochani, jeśli przeczytacie moje wcześniejsze notki o odchudzaniu to znajdziecie tam wszystko co jest potrzebne do uzyskania sukcesu!

Tutaj L I N K dla przypomnienia ;-)

A tutaj L I N K do mojego pierwszego filmu hihi

Od razu mówię, że nie wiem co się stało, że głos jest tak słaby ;-( Obiecuję poprawę. Film powinien się pojawić w przyszłym tygodniu, więc serdecznie zapraszam ;-)
--------------------------------------------------------------------------------------------------
A Teraz temat notki - Ć W I C Z E N I A.

Napisałam notkę wcześniej i widzę, że jest trochę długa, ale mam nadzieje, że sensowne.
Zapraszam na kilka minut moje 'artykułu' o ćwiczeniach ;-)

Jestem osobą bardzo leniwą. Ćwiczenia wprowadziłam dla mniejszej wagi, lepszej kondycji i przede wszystkim dla zdrowia. Kontynuuje to po dzień dzisiejszy. Uważam, że moje ciało traciło swoją wagę równo i proporcjonalnie. Tłumacząc - chodzi mi o to, że schudłam równo w każdym miejscu, nie mam nigdzie za dużo, ani za mało. No kłamię! Bo niestety najwięcej dostał w kość mój biust hihihi
Z miseczki J zeszłam na B. Był to dla mnie szok! Ciesze się, że tak się stało, bo pasuje on idealnie do mojej figury ;-)

Mam parę rozstępów od wewnętrznej stronie ud. Kilka na brzuchu i parę na biuście. Są to rozstępy, które nabyłam gdy moje ciało się powiększało. Gdy chudłam uważam, że nie nabyłam żadnego nowego kolegi na ciele ;-)
Moja skóra nigdzie nie wisi. Wszystko jest idealne.
Jest to temat na kolejną notkę w której będzie o pielęgnacji naszego ciała przed i w trakcie odchudzania. Uważam, że to główny czynnik dzięki któremu nie nabyłam kolejnych rozstępów, a skóra nie zrobiła się wiotka. Myślę, że to pomaga Nam w 50%, a druga połowa to zdecydowanie ćwiczenia, które świetnie likwidują cellulit.
Wszystko zależy od naszych chęci i czy mamy ograniczenia czasowe. Przez dobre 4 miesiące nie ćwiczyłam wcale. Spowodowane to było pracą. Miałam okropne zmiany godzinowe i na dodatek była to praca fizyczna (trochę mi to rekompensowała ;-)). Gdy wracałam z pracy nie miałam czasami siły się umyć. To było straszne. Szukałam jednak metody żeby poruszać się trochę bardziej niż tylko w pracy, mimo, że nie raz leciał mi pot po d... Gdy miałam czas chodziłam na spacery - uwielbiam tą formę ruchu w każdej porze roku. Do 1,5 godziny dziennie. Z psem, z koleżanką, z narzeczonym, czasami nawet sama dla wyciszenia umysłu hihi.
Jestem osobą, która nienawidzi robić coś na siłę. Naprawdę mam ciężki charakter. Ciężko jest mi dogodzić, ale dzięki temu, że robię to co lubię/kocham czuję, że żyję, bo zawsze robię to co sprawia mi przyjemność ;-)
Po 4 miesiącach zmieniłam pracę i miałam więcej czasu na wprowadzenie ćwiczeń.
Kontynuowałam spacery.
Uwielbiam, kocham i ubóstwiam - pływać!
To jedyna z metody fizycznych, którą mogłabym robić kilka razy na dzień! Nienawidzę biegać, wykonywać brzuszków - nudzi mnie to i po prostu tego nie lubię.
Więc postanowiłam wybrać to co sprawia mi przyjemność i organizowałam czas na spacery i chodziłam do 4 razy w tyg na basen ;-) Uważam, że w wodzie pracuje każdy milimetr naszego ciała. Więcej niż w przypadku innych ćwiczeń. Fale wody ruszają wszystko w Naszym ciele. Wnioskuję, że ma to duży wpływ na to by Nasza skóra nie wiotczała podczas odchudzania. Wiemy, ze z wiekiem trudniej jest schudnąć. A gdy Nam się to uda to ze skórą bywa różnie. Dlatego uważam że ruch w wodzie jest świetny dla osób w każdym wieku. Moje serce podbiła Ewa Chodakowska, a najbardziej 'SKALPEL', 'SKALPEL 2', i 'KILLER'.
Jest to trochę sprzeczne z tym co napisałam, bo naprawdę nie lubię tego typu ćwiczeń. Ale te ćwiczenia polubiłam i starałam się wykonywać raz w tygodniu.

Po zmianie pracy było u mnie dość sporo ruchu. Spacery, basen i raz w tygodniu Ewa Chodakowska.
Codziennie coś robiłam, a spacery traktowałam jak relaks, a to niewinne chodzenie naprawdę dużo daje.
W mojej nowej pracy każdą niedzielę miałam wolną. Gdzie myślałam, że nigdy takiej nie znajdę, a tu cud na Wisłą okazał się szybciej niż się spodziewałam hihi Przez 6 dni w tygodniu spacery i basen, a niedziela tak jak Pan Bóg nakazał - wymarzony odpoczynek hihihi :-)

Podsumowując.
Tak jak z jedzeniem - jadłam to co lubię i sprawia mi przyjemność. U mnie nie ma opcji żebym robiła coś o czym pomyślę: 'O BOŻE ZNOWU ;-/!!!' Dlatego ja znalazłam ćwiczenia, które nie lubię, a uwielbiam!
Uważam, że sprawianie przyjemności na każdym kroku jest sukcesem do wszystkiego.

Nie poddawajcie się - walczcie i szukajcie swoich 'cudów na Wisłą' ;-)

Następna notka będzie o pielęgnacji ciała przed i w trakcie odchudzania, a w przyszłym tyg. zapraszam na film. Poinformuję Was jak się pojawi.
Dajcie znać jak Wam idzie :-) Przepraszam, że notka była taka długa.
Dziękuję za uwagę i do usłyszenia niebawem.

Pozdrawiam

Charlotte.

piątek, 8 listopada 2013

Jesienno - zimowe słodziachne skarpeciochy.

Uwaga, Uwaga!
Odważyłam się nakręcić film, który okazał się totalną klapą...
Czuję się załamana ;-(
Nie rozumiem dlaczego mnie tak słabo słychać ;-(

F I L M


--------------------------------------------------------------------------------------------------------
A teraz notka na poprawę humoru..
Za miesiąc kończę 26 lat i nie zanosi się żebym zmieniła swoje podejście do dziecinnych 'gadżetów'.
Jest to moja mania.
Zawsze mam jakiegoś pluszaka w pokoju. Pokrowce na telefon, breloki do kluczy również muszą być jakąś myszką czy misiem ;-)
Aaa o piżamach nie będę wspominać. Tam jest istna BAJKA ;-)

Zakupiłam kilka par skarpetek. Te z 'misiami' były na wielkiej promocji, bo tylko po 1,99 za parę. Sumienie nie pozwalało mi przejść koło nich obojętnie.
Sami zobaczcie :-)

Też czujecie taką wewnętrzną ekscytację jak na nie patrzycie? hihi
Po prostu nie mogłam się powstrzymać!
Kolejne 3 pary...
Co najlepsze! Te skarpetki mają antyspoślizg i napewno nic mi się nie stanie ;-)
Nie wiem dlaczego, granat z czerwienią zawsze wprowadza mnie w nastrój świąteczny...
Ogólnie poszalałam ze skarpetkami, a co!


Przydałaby mi się tak duża kolekcja rękawiczek, bo dłonie marzną mi bardzo na zmianę ze stópkami hihi

Pozdrawiam serdecznie

Charlotte.

wtorek, 5 listopada 2013

Syoss fluid do włosów 3 w 1

Fluid do włosów - dziwnie to brzmi.
Jego cel? - intensywna regeneracja do włosów mocno zniszczonych.
Można stosować go na 3 sposoby co daje mu ogromny plus.
1. Przed myciem włosów.
2. Po myciu.
3. Na noc.

Zapach - podoba mi się :-).

Konsystencja - dla mnie idealna. Nie za gęsta ani nie za rzadka.

Opakowanie - wielki plus za pompkę, wyciśniemy tyle kosmetyku ile Nam potrzeba, po zużyciu opakowanie może mieć inne zastosowanie. Przyjemny kolor - ładnie prezentuje się w łazience hihi

Działanie - mam krótkie włosy, ledwo sięgają ramion. Stan moich włosów pani fryzjerka oceniła na dobry ;-) Wydaje mi się, że kosmetyk będzie mało wydajny. Dziś zastosowałam go po raz pierwszy. Wmasowałam we włosy przed myciem i zostawiłam na około godzinę.

Efekt - po jednym razie za dużo napisać nie mogę. Nie obciążył moich włosów, łatwo się rozczesywały, odczułam ich zdecydowaną miękkość. Jak na pierwszy raz jestem odczuwalnie zadowolona z efektów ;-) Więcej napiszę Wam po dłuższym stosowaniu.

Zdjęcia niestety wykonane telefonem.
Nie podoba mi się, że na samy początku w składzie kosmetyku znajduje się alkohol ;-/


Pozdrawiam

Charlotte.

poniedziałek, 4 listopada 2013

Bibułki matujące

Bibułki matujące Essence oraz Beauty formulas

Niestety mogę porównać Wam tylko opakowania. Jeśli chodzi o działanie to nie zdają u mnie egzaminu wcale ;-/ Jedynym ratunkiem dla mojej buzi jest poprawienie makijażu i przypudrowanie czoła, noska i brody, czyli 'strefy T', która u mnie w okresie jesienno-zimowym daje o sobie znać naprawdę bardzo odczuwalnie ;-(.

Zdecydowanie duży plus za opakowanie bibułek Essence. Zmieści się w każdej torebce.
Bibułki matujące Beauty Formulas.

Lektura dla zainteresowanych hihi
Zdecydowany minus za wyciąganie bibułek. Dość często wyciągamy ich kilka naraz.

Przyjemne dla oka, ciekawa kolorystyka, małe i zgrabne :-)
Plusy tylko za efekty wizualne. Mnie bibułki nie matują wcale. Ścierają mi wręcz makijaż z twarzy ;-/

Druga mini lektura hihi.

Ogromny plus za opakowanie. Bez problemu wyjmiemy bibułkę z opakowania.
Wyglądają jak papier do pieczenia z nazwą firmy hihi.


Może macie inny ratunek dla mojego makijażu?

Pozdrawiam

Charlotte

piątek, 1 listopada 2013

Mój pierwszy 'film' ;-)

Uwaga, uwaga!

Jest to metoda prób i błędów. Robię test czy wolicie mnie piszącą notki na blogu czy może też kręcącą filmy, hm?.
Na początek chciałabym nakręcić Wam filmy o odchudzaniu. Co Wy na to? ;-)

No, ale.. ;-( - wstydzę się...
Podajcie może swoje propozycje tematów na film - może zbiorę się w sobie i dla Was nakręcę hihi
Jadłospis? Pielęgnacja ciała przed i w trakcie odchudzania? Ćwiczenia? Moje motywacje?
Co sobie życzycie? ;-)

Na prawdę się wstydzę hihi Potrzebuję chociaż małej motywacji od Was.. POMOCY! hihi

Na próbę pierwszy niemy film - wstawiam go z wielkimi wypiekami na buzi ;-)
Przepraszam również za warunki - wieczór i w dodatku w świetle mojej lampki nocnej, ale to był ten moment w którym miałam parę sekund odwagi hihi

--------> ZAPRASZAM NA 25 SEKUNDOWY FILM ;-)

Może wyprzedzę święta Bożego Narodzenia i sama odważę się przemówić ludzkim głosem hihihi

Pozdrawiam

Charlotte.

czwartek, 31 października 2013

Dynia na Halloween

Nasza dynia ma 9 dzień.
Trzyma się całkiem nieźle. No, może troszkę straciła kolor.
Mimo obfitej konserwacji myślę, że za dwa dni wyląduje w koszu, bo chyba zaczyna się tam robić miły meszek (czyt. pleśń) ;-)
'Wydłubanie' kotka zajęło Nam około godzinę.


Znajomi na jej widok robili wielkie 'ŁaaaaaaaaŁ' - więc zdała egzamin hihihi.
Nie jest to najpiękniejszy model, ale za rok na pewno to powtórzymy ;-)

Poniżej dwa zdjęcia - niestety telefonem ;-(


I wersja mroczna hihihi


Pozdrawiam

Charlotte.

wtorek, 29 października 2013

Bułeczki - przepis.

Witam Kochani.
Na Halloween mam dla Was małą i mam nadzieję miłą niespodziankę, a mianowicie długo wyczekiwany przepis na pieczywo (hip hip - hura!)
Ja najczęściej formowałam bułeczki. Jest Nam wygodniej w użytkowaniu. Bułeczki są długo miękkie, nadają się spokojnie na drugi dzień. Jest to przepis na 'normalne' jasne pieczywo. Chcę zaznaczyć, że ciemne robię w taki sam sposób tylko dodaję mąkę pełnoziarnistą. (W składnikach Wam to zaznaczę). Taką mąkę musicie przesiać przynajmniej dwa razy. I mimo wszystko, takie pieczywo na drugi dzień nie będzie tak 'fascynujące' jak jasne ze względu na działanie mąki. Jak będziecie grzeczni to podam Wam przepis na pieczywo na zakwasie, które zachowuje u Nas świeżość nawet przez tydzień ;-)

Przechodzimy do przepisu.

Składniki:
- 25 g świeżych drożdży (ogrzane w temperaturze pokojowej),
- 300 g ciepłej wody,
- 300 g mąki (często używałam chlebową z Lubelli, poniżej będzie zdjęcie),
- 200 g mąki razowej, pełnoziarnistej (pełnoziarnista również z Lubelli, lub mieszanki z allegro),
(zasada jest taka, że zwykłej mąki jest zawsze więcej niż pełnoziarnistej) - 3 łyżki oliwy,
- 1 łyżeczka soli (najlepiej morska),
- 2 łyżki cukru (brązowy),
- Oliwa do posmarowania bułeczek i do posypania (do wyboru): mak, słonecznik, sezam, drobne płatki owsiane, dynia (co kto lubi - może być Wasza mieszanka).
- Moją 'tajemnicą' jest płaska łyżka proszku do pieczenia.

Przygotowanie:
- Rozczyn z drożdży: do miski wsypać pokruszone drożdże, dodać 1 łyżeczkę mąki 'zwykłej' i 1 łyżeczkę cukru. Wlać 1/2 szklanki ciepłej wody i wymieszać. Odstawić na 15 minut do czasu aż drożdże się spienią.
- Do miski przesiać obydwie mąki (odsiane otręby z mąki razowej zgromadzone na sitku też dodać), wsypać sól, brązowy cukier. Dodać rozczyn i resztę ciepłej wody. Wymieszać łyżką, na koniec dodając oliwę. Zagniatać je ręką lub czymkolwiek macie ochotę przez około 10 minut. Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na około 1 godzinę.
- (Króciutko) ponownie zagnieść ciasto. Formować kulki i układać je w blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
- Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Wierzch posmarować oliwą i posypać czym dusza zapragnie ;-). Przykryć ściereczką i najlepiej odstawić do wyrośnięcia na około godzinę. Do gorącego piekarnika wstawić bułeczki i piec przez 15 minut, następnie zwiększyć temperaturę do 230 stopni i piec jeszcze przez około 7 minut do czasu aż wierzch lekko się zrumieni.

Przed włożeniem możecie również z psikać obficie wodą, wtedy będą bardziej chrupiące. Ja jednak bardzo rzadko to czynię.


Bladziochy hihihi

Cóż. Warto było, hihihi ;-)
Wersja bez posypki na wierzchu.

Z tą mąką możecie zacząć na początek. My zamawialiśmy różne mieszanki z allegro.
Jest tam tego do koloru do wyboru.


<
Mąką chlebową z Lubelli lub z innych firm zastępowałam 'zwykłą' mąkę.
Na prawdę pieczywo jest dużo lepsze ;-)

PS. Pamiętajcie by ciasto wyrabiane przez Was nie było za ciężkie. Musicie czuć, że jest ono delikatne i puszyste. Wtedy pieczywo nie będzie zakalcowate.
Robiłam też z dodatkiem ziół np. prowansalskich lub suszonego oregano, estragonu i tymianku (wyrabiałam je razem z ciastem).
Najsmaczniejsze są jednak nadziewane np. szpinakiem, pieczarkami, kapustą i grzybami papryką i serem, a nawet kurczakiem w curry.

Gdy tylko mam czas wybieram swoją wersję. Wiem co jem. Sklepowe razowe pieczywo zabarwiane jest karmelem bądź kawą, co chyba daje trochę do myślenia.

Piszcie proszę na co macie jeszcze ochotę ;-)

Pozdrawiam i do usłyszenia.

Charlotte.

niedziela, 27 października 2013

piątek, 25 października 2013

Promocja w Rossmannie na produkty GOT2B.

Hej Kochani,zapraszam Was jak najprędzej do drogerii Rossmann, dlatego, że od dzisiaj (tj. 25.10) zaczęła się promocja na produkty GOT2B. Promocja trwa do 3.11 i podejrzewam, że do wyczerpania zapasów.

Już tłumaczę dokładniej o co chodzi. Wszystkie produkty GOT2B są przecenione. Ich cena nie przekracza 14,99 pln. Trzeba kupić dowolny produkt, a wtedy otrzymujemy gratis 'Zestaw do prostowania włosów podczas suszenia', który kosztuje między 30-40 pln.

Moje włosy są cienkie, niesforne, a ułożyć je w ładzie i składzie to cud nad wisłą ;-). ''Polowałam" na ten produkt, jednak po opiniach innych dziewczyn muszę jeszcze raz przemyśleć czy na pewno chcę go użyć... Jeśli do tego dojdzie na pewno się o tym dowiecie. Produkt ma zapewnić gładkość na Naszych włosach do 10 myć, hm..

Mam chyba wszystkie rzeczy do włosów jakie potrzebuje. Dlatego zdecydowałam się mieć plażowy lok tegorocznej jesieni.

Oprócz tego jest dużo innych promocji, także warto zajrzeć ;-) Poniżej zdjęcia robione telefonem(przepraszam za jakość)






Ryzykować? Jak mi radzicie?

Pozdrawiam
Charlotte.

wtorek, 22 października 2013

Dermo pHarma - żel do rąk i wyprofilowana butelka.

Moje zapasy kosmetyków sięgają prawie sufitu. Odwiedzając drogerię Natura obiecałam, że kupie tylko to co muszę. Wybrałam się tam w celu kupna płatków kosmetycznych i niczego poza tym!
Mając dosłownie parę sekund na przejście między regałami, bez zastanowienia uczyniłam to. I jak na złość on wpadł mi w oko.

Jest to antybakteryjny żel do rąk z ' Dermo pHarma'. Mój o zapachu melona. Pachnie cudnie, ale i jednocześnie nie ma bata, żeby nie było nuty ostrego alkoholu. Bez tego nie damy rady zabić bakterii ;-). Mimo wszystko jest ok i postanowiłam go wytestować ;-)

Inne dostępne zapachy: bawełna, konwalia, jabłko. (Przez pośpiech nie zdążyłam zrobić zdjęcia). Najgorsze dla mnie było jabłko..


A oto on.

Bardzo ciekawie wyprofilowana butelka. Idealnie leży w dłoni.


Kosztował mnie 8 zł z groszami.

Pozdrawiam

Charlotte.

sobota, 19 października 2013

Bielenda, masełko do ust - 'zmysłowa wiśnia'.

Jestem zachwycona przede wszystkim składem kosmetyku, zapachem, konsystencją, efektem. Moje usta są rozpieszczane z każdym słowem producenta.
Zauważyłam, że większość ludzi wybiera 'smak' - 'zmysłowa wiśnia' (jestem w większości).

Ciekawe jak z wydajnością. Póki co - CHWILO TRWAJ :-)

Pierwsze wrażenie.

'Smaki' - 'Troskliwa brzoskwinia', oraz 'soczysta malina'.
Poczytajcie - to wszystko prawda.

Opakowanie - może być.

Za każdym razem mam jeszcze większą ochotę cię zjeść...


Pozdrawiam

Charlotte.

niedziela, 13 października 2013

Air Wick - Multicolour.

Witam serdecznie.
Przepraszam za tygodniową nieobecność, ale mam tyle rzeczy na głowie, że szkoda gadać.
Teraz mam tydzień wolnego i obiecuję nie leżeć z tyłkiem na kanapie tylko napisać dla Was kilka postów :-)
Pierwszy zaczynamy od świeczki, która zauroczyła mnie wyglądem jak i zapachem.
Moja jest Waniliowa. Zapach jest przyjemny i dość intensywny. Świeczka zmienia kolory: czerwony, fioletowy i niebieski.

Wieczorami wprowadza Nas w romantyczny nastrój.
Na pewno zakupie jeszcze jedną.

A o to Moja gwiazda


Pozdrawiam.

Charlotte.