Hej Kochani ;-)
Nie bójcie się tego przeczytać - to sama przyjemność ;-)
Na początek małe przypomnienie i kilka nowych zasad do wprowadzenia.
Nadal pamiętamy i pilnujemy jak oka w głowie, że:
- małe przegryzki w ciągu dnia, jak jogurt czy owoc należy traktować jako posiłek !! - Pijemy bardzo duże ilości wody niegazowanej, do 2 L dziennie.
Woda - Ja nienawidzę wody niegazowanej, jest dla mnie prawie jak kranówa, ble. Na początku przymuszałam się do jej picia, ale w końcu gdy już miałam prawie odruch wymiotny powiedziałam NIEE!
Jest to kolejny przykład w którym chcę Wam uświadomić, że dieta nie musi polegać na katowaniu naszego organizmu. Dieta może, a nawet musi sprawiać Nam przyjemność i 'łechtać' Nasze podniebienie ;-)
Pamiętajmy o szukaniu
zamiennika . To właśnie to powoduje, że 'dalej Nam się chce wstać rano i kontynuować dietę, bo wiemy, że w ciągu dnia czekają na Nas same przyjemności ;-)
Wracając do tematu Moim zamiennikiem była oczywiście woda lekko gazowana, a mimo to i tak w domu zawsze znajdowała się normalna gazóweczka.
Posiadamy sokownik, oraz sokowirówkę. Ma szanowna przyszła Teściowa przygotowywała soki z wiśni, malin, które rozrabiałam sobie z wodą, pycha ;-)
Jeśli macie możliwość przygotowujcie soki sami. Jabłkowe, marchewkowe, same witaminy.
Jestem smakoszem zielonych herbat. Jeśli Wy również to pijcie ich jak najwięcej.
Piłam kawę zwykłą tzw. sypaną, oraz rozpuszczalną (koniecznie z mlekiem).
Moim ulubieńcem do dnia dzisiejszego jest kawa 'Inkę' z magnezem, która ma dużo błonnika.
Moje 'przyjaciółki' ;-)
Mleko - pojęcie względne. Piłam mleko tylko i wyłącznie 3,2 %, inne dla mnie jest jałowe, smakuje jakby było rozcieńczone z wodą i jest bez smaku. Uwielbiam kawę pół na pół. Połowa kawy, połowa mleka. Zawsze piłam 2 dziennie, więc nawet jeśli wypijemy łącznie szklankę to na pewno nam to nie zaszkodzi ;-)
Trzeba w końcu obalić ten mit, że od jedzenia tłuszczy się tyje. Jedzcie ryby, orzechy, pestki, oliwki i używajcie oliwy z oliwek do sałatek. Rola kwasów tłuszczowych jest naprawdę ogromna. Wskazówki, które Wam pomogą w 100%W ciągu dnia pijemy dużo napojów. Przed każdym posiłkiem zawsze piłam to na co miałam ochotę, kawę, herbatę, wodę, sok, co bądź, zaczynając jeść posiłek mamy napełniony żołądek, który nie jest wstanie dużo pochłonąć ;-) Będą tylko przykłady tego co jadłam.
PAMIĘTAJ! Odchudzanie to przyjemność, w ciągu dnia zapomnisz o tym, a kilogramy będą leciały same ;-)
Zmniejszamy żołądek. Jedz to co masz w domu. Zmniejszaj posiłki. Jeśli rano zjadła byś 4 bułki to zjedz jedną. Jeśli na obiad zjadłabyś pół talerza ziemniaków, 2 schabowe i surówkę, zjedz 3 - 4 ziemniaki, jednego małego schabowego i trochę surówki. Nie cuduj i nie widziwiaj, pij zawsze napoje przed posiłkiem i zmniejszaj je do minimum.
Przez pierwszy tydzień będzie ciężko wytrwać bez kolacji i zmniejszyć żołądek małymi porcjami. Jeśli wytrwasz wejdzie Ci to w nawyk i stanie się rzeczą naturalną. Jak już wspominałam od 3 lat utrzymuje swoją wagę. Przyzwyczaiłam się do braku kolacji, do małych posiłków.
Na początek potrzebna jest silna wola i motywacja. Jeśli przezwyciężysz brak kolacji i regularne małe posiłki tzn., że już niedługo dojdziesz do mety ;-)
Przejdźmy do jadłospisu.
Trochę więcej słów o Śniadaniu .
Nie muszę chyba wspominać, że to najważniejszy z posiłków w ciągu dnia.
Wcześniej będąc człowiekiem większych kształtów ;-) potrafiłam zjeść pierwszy posiłek po około 3 godzinach od przebudzenia się.
Zmieniamy to w trybie natychmiastowym!! Wręcz przymuszamy się do zjedzenia rano posiłku od razu jak wstaniemy.
Jeśli chodzi o to co jadłam rano. Nie napiszę Wam! - To zaskoczenie? Jedzcie co chcecie z zachowaniem zdrowego rozsądku.
Ja uwielbiałam zaczynać poranek od zielonej herbaty, oraz jogurt z otrębami owsianymi.
Jogurt? Obojętnie jaki. Na początku będziecie się katować - naturalnymi, wiadomo. Ale ile można, prawda? Nie każdy lubi cuda typu otrąb owsianych, ja to uwielbiam. Urozmaicajcie jogurty płatkami, owocami. Dodawałam do nich nawet syropy typu: "Paola".
Cudo - do jogurtów, lub z wodą do picia ;-)
Pieczywo, nie każdy ma czas rano, albo nawet dzień wcześniej wieczorem zaopatrzyć się w ciemne pieczywko, więc nawet jeśli go nie mamy to zjedzcie białe, tylko tak jak pisałam wyżej
ograniczcie WIELKOŚĆ spożywanych posiłków w jak największym stopniu!Zdjęcie moich ulubieńców o których będzie osobna notka ze względu na to, że po odchudzaniu wiele osób ma problem z rzeczą naturalną - zaparaciami. Te otręby były dużym 'wspomagaczem' w wyregulowaniu tego schorzenia ;-) Moje przykładowe śniadanie, które stało się moim codziennym przeznaczeniem:
Malutka bułka z 2 plasterkami salami, avocado zamiast masła i na to jedno jajko ugotowane na twardo z niecałkowicie ściętym żółtkiem, do tego sól morska i pieprz ;-)Do tego był zawsze mały jogurt, ale tylko wtedy gdy nie było jajka ;-) (Niestety avocado jak i salami są dość drogie, więc od czasu do czasu systematycznie pojawia u mnie o poranku ;-))
Śniadanie II.
Drugie śniadanie powinno być lekkie pod warunkiem, że na pierwsze zjedliśmy pieczywo. Jeśli rano zjemy bułkę i 'coś tam' to na drugie śniadanie koniecznie jogurt. Ja jem zawsze wtedy z odrobiną musli, otrąb, albo jakichkolwiek płatków i do tego koniecznie owoc. Uważajcie na banany, bo te pyszne gadziny mają dość sporo kalorii ;-) Ja co dzień mam inne owoce. Rotacja i brak monotonności - to co lubię.
Obiad.
Tu również czeka Was to samo co wyżej. Ograniczamy jedzenie do minimum. Przypominam, że ja nakładałam sobie posiłki na mały talerz tworząc złudzenie optyczne dla Mych oczu ;-) Jadłam wszystko co przygotowywaliśmy na obiad. Jeśli ja gotowałam i wiedziałam, że mogę zrobić z tego równie dobrą wersję mniej kaloryczną, która będzie smakować domownikom to robiłam to z wielką przyjemnością.
W każdej możliwej sytuacji jeśli jest to możliwe szukamy zamiennika.
Np. Zupę 'zabielamy' mlekiem zamiast śmietany, sosy 'wykańczamy' jogurtem naturalnym. I powiem Wam, że wcale nie ma różnicy smakowej ;-) Przygotowujecie zupę, ugotujcie ciemny makaron, który smakuje tak jak zwykły. Na talerz na łóżcie sobie 4 łyżki makaronu zalejcie zupką i drugie danie tak samo - ograniczamy porcje !
Podwieczorek - 'coś NA ZĄB', owoc, warzywo, jogurt, co chcecie ;-)Lekki ;-) Uwielbiam marchewki pod każdą postacią surowe, gotowane. Przygotowywałam z nich surówki, gotowałam z odrobiną groszku, uwielbiam je tak bardzo, że robiłam omlet z 2 jaj z marchewką ;-)
Zakazane słowo w Naszej diecie -
KOLACJA - a jednak!
Tak właśnie nazywa się ostatni piąty z Naszych posiłków. Np. naleśnik - 'z czymś', jogurt z płatkami - owocami, kanapka, jajecznica, kasza manna, co chcecie ;-) Moje przykłady, a co wybierzecie zależy od Was.
PODSUMOWANIE.
NAJWAŻNIEJSZE! POSIŁKI SPOŻYWAMY CO 3 GODZINY DO GODZ 17, PRZYNAJMNIEJ PRZEZ 2 MIESIĄCE, PÓŹNIEJ PRZESTAWIAMY KOLACJĘ CO 30 MINUT I BĘDZIE MIAŁA ONA CZAS O 19.
POCZĄTKI ZAWSZE SĄ TRUDNE. UWIERZ, ŻE WARTO! SPÓJRZ NA MNIE! TO DZIAŁA! ;-)
Wymienię wszystkie najważniejsze wątki w wielkim skrócie.
- Nie podjadamy !
- Pijemy bardzo dużo wody, herbat i innych zdrowych płynów.
- Pamiętamy o szukaniu zamienników, które umilą Nam każdą potrawę ;-) (Np. Śmietana - jogurt, Olej - oliwa, itd.)
Ruszamy się - spacer, spacer, spacer.
W następnym poście opublikuję przepis na pieczywo i poruszymy wreszcie kwestię ruchu i wykonywanych przeze mnie ćwiczeń - uwierzcie, że będziecie w wielkim szoku ;-)
Nie przedłużam, dziękuję za uwagę, zapraszam Was ponownie, trzymam kciuki za Wasze uciekające kilogramy, piszcie o Waszych sukcesach ;-)
Pozdrawiam.
Charlotte.